I’m Niumi Girl. This is my story.

Upalne lato pełne słońca, duszne wieczory i lekko rześkie poranki były dla mnie okazją do tego, by garderobę wypełnić muślinem, koronkami i spódniczkami w odważne wzory. Dziś, kiedy wrzesień przynosi cichą obietnicę jesieni, przyspieszam odrobinę i zmagam się z chłodnymi wieczorami uzbrojona w kardigan, który ratuje moją bieliźnianą sukienkę od przedwczesnej ucieczki do jesiennej poczekalni, w której spędzi czas do przyszłego lata.

Nie gonię za każdą modą, która w sezonie krzyczy zewsząd, by ją mieć. Jestem niezależna i mam swój własny, niepowtarzalny styl. Łączę nieoczywiste elementy w nowe całości. Ubieram się tak, by czuć się wolna i piękna. Z sezonowych historii lubię śledzić kolory. Te jesienne palety zawsze uspokajają mnie po letnich kontrastowych szaleństwach. Zaopatruję się w czerń w brązy, we wzory w cieplejszych wydaniach. Dżinsowe cygaretki, klasyczna dżinsowa koszula, mokasyny. Mój ulubiony look do pracy. Jeśli nadarzy się okazja na wyjście z przyjaciółmi prosto z biura – czuję się w tej stylizacji na nie gotowa.

Nie lubię ograniczeń. Stawiam na uniwersalne rozwiązania. Na klasykę z nutką szaleństwa na połączenie koloru z jesiennym vibe’m truflowych odcieni. Wybieram zwierzęce wzory, by w miejskiej dżungli nie zgubić pewności siebie. Zakładam szorty we wzór inspirowany starym dobrym klimatem Versace rodem z lat 90. Złoty dodatek i jestem królową. Mój #ootd elektryzuje.

Total look w zwierzęcy wzór. Ciepły komplet – bluza w kobiecym fasonie i szerokie spodnie, których linia sprawia, że sylwetka płynie jakby unosząc się kilka centymetrów nad powierzchnią miejskich chodników. Czuję się komfortowo, a jednocześnie wiem, że to stylizacja wyjątkowa. Wymykająca się normom, tworząca niejako swój nowy kierunek. I ja go ubóstwiam i idę w tą samą stronę. Dumna.

Czarne spodnie dresowe na spacer w chłodnym sobotnim, jesiennym powietrzu z kawą w ręku. Luźna bluza, ciemne okulary odbijające ostatnie ciepłe promienie słońca. I idę przed siebie, kolekcjonując inspiracje, które pojawiają się za każdym rogiem. W witrynach, które mijam odbija się moja beztroska weekendowa sylwetka. Mam czas, cieszę się chwilą. Odpoczywam.

Kolacja w mieście z przyjaciółmi. Moja ulubiona restauracja. Wybieram ulubioną sukienkę – bieliźnianą z połyskującej lejącej się tkaniny. Narzucam na ramiona marynarkę lub kardigan. W wersji październikowej wybiorę płaszcz. Czuję na sobie spojrzenia innych. Dziewczyn, chłopaków. Wiedzą, że czuję się dobrze. I to dla mnie najważniejsze. Przyciągam tym, że znam swoją wartość i biegnę. Po kolacji może drink, może moment na parkiecie. Jesteśmy chwilą i korzystamy z niej. 

Przed snem odkładam sukienkę na krześle i zerkam na nią  przy każdym przebudzeniu. Przypomina mi tylko dobre chwile.

Są dni, nawet wrześniowe, kiedy zakładam ciepły, ukochany czarny płaszcz. Chowam się w nim, czując się jednocześnie ciepło i bezpiecznie. Piękna klasyczna sylwetka wełnianego okrycia, sprawia, że nabieram pewności i mimo chłodu, rekonstruuję rozgrzewające letnie wspomnienia, które prowadzą mnie w miejskim gąszczu. Często pada deszcz. A ja muszę biec na spotkanie. Działam – nie poddaję się. Oswajam jesień i lubię ją, bo czuję się dobrze.

Sukienki jesienne są troszkę jak stroje, które próbują za wszelką cenę dopasować się do otoczenia. Ryzykuję z nimi, choć muszę wybierać spośród tych, których twórcom ufam najbardziej. Mam sukienki Niumi na jesień i wiem, że mogę czuć się na swoim miejscu. Ależ ja płynę w truflowej bajecznej sukience z falującymi koronkami.

Podkreślam kobiecość falbanami. Moje rzeczy zdobią tiulowe kwiaty. Pamiętam o koronce. Dla mnie to takie dziewczęce atrybuty, które jeśli wplecione są w ultra dopracowane fasony i najlepsze materiały, kradną moje serce na wiele sezonów. Jeśli sobie wymyślę historię o wiktoriańskich wnętrzach, w których płynę przed siebie, nawet moje biuro staje się przestrzenią, którą wypełnia mój styl. Lubię emanować wrażeniem bycia troszkę nie z tej bajki. Piszę swoją. Niepowtarzalną i zawsze wybieram Niumi, gdy chcę napisać szczęśliwe zakończenie.

All about me. Im Niumi Girl…


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *